powrót

Sztu(cz)ki Leopolda Buczkowskiego

Justyna Staroń

Leopold Buczkowski był artystą w pełnym tego słowa znaczeniu. Jego zainteresowania oscylowały wokół wielu dziedzin sztuki. Najpełniej objawiły się w literaturze, zwłaszcza w prozie, z którą przede wszystkim jest kojarzony, a stosunkowo niedawno została odkryta jego twórczość poetycka. Mało wiadomo o pozostałych przejawach uzdolnień artystycznych Buczkowskiego. Sam mówił o nich tak: „To moje nieszczęście, bo zimą zagłębiam się w prozę, a tu, patrzę, stoi fortepian od miesiąca nietknięty. Zimą tak bywa. Parę tygodni minęło. Jakiś zirytowany, zalękniony, siadam do fortepianu, ale są jeszcze skrzypce, gitara, flet. Przychodzi ładna pogoda, więc biorę siekierę, biorę dłuto, kawał drzewa i łupię. Teraz robię taką serię muzyków, takie portrety. Moje nieszczęście to dekoncentracja, to wielowarstwowość. Rozstrzeliłem się, ale swoją drogą, co to jest. To moje rozterki” 1.

Zatem: pisarstwo, malarstwo, rzeźbiarstwo, muzykowanie, ponadto w mniejszym stopniu film, fotografia i teatr – to wszystko leżało w kręgu zaciekawień Leopolda.

Ze sztuką miał styczność niemal od urodzenia, jego ojciec był stolarzem-snycerzem, a dziadek od strony matki organistą z Jarosławia. Pochodził z Kresów południowo-wschodnich, zamieszkałych wówczas przez różne narodowości – melanż kultur i języków miał bardzo duży wpływ na ukształtowanie się przyszłego autora Czarnego potoku. Trudno dziś ustalić, którą dziedziną zainteresował się najpierw, prawdopodobnie było to malarstwo, zwłaszcza rysunek: „Rysunek, rysunek… To zaczęło się bardzo wcześnie. Rysowanie przyszło na ratunek… przed głodem. Zaczęła się wojna, ta pierwsza. Ledwo zacząłem chodzić do przedwstępnej szkoły, a tu front nadszedł […] Rysowanie, rysowanie, tu zaczęło się nasze rysowanie. Żołnierze dowiedzieli się, że my, to znaczy mój starszy brat Stefan i ja dobrze rysowaliśmy. Tak, to był poprzednik prozy żywej, to był list żywy. Podchodził taki ranny żołnierz i namawiał mnie, żebym go narysował na karcie listowej, takiego z ręką na temblaku” 2 .


Legitymacja Związku Lwowskich Artystów Grafików.

Utrwalał w swoich notatnikach rysunkowych nieistniejący już świat Podola w okresie międzywojnia, szkicując pejzaże, wioski, elementy architektoniczne czy twarze napotkanych ludzi. Buczkowski pobierał nauki na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych w latach 1930-33, dyplomu nie uzyskał. Wrócił na ojcowiznę, aby odtworzyć rodzinny warsztat snycerski oraz zaangażował się w działalność Towarzystwa Szkół Ludowych – kierował teatrami amatorskimi. Został członkiem Lwowskiego Związku Artystów Grafików, zajmował się wówczas przede wszystkim drzeworytem i litografią, wystąpił w Drugiej Międzynarodowej Wystawie Drzeworytu w Warszawie w 1936 r., a także w tym samym roku miał indywidualną wystawę we Lwowie. Większość drzeworytów zaginęła, kilka ocalałych jest przechowywanych w Ossolineum we Wrocławiu (np.: Swat – po błocie, Suchowola – z jarmarku, Dziadówki na progu). Maria Grońska w Nowoczesnym drzeworycie polskim (do 1945 roku) podaje informację, że Katalog Wystawy Gwiazdkowej z roku 1935 wymienia drzeworyty Buczkowskiego z przedstawieniami architektury lwowskiej: Bożnica, Wały, Łaźnie, Motyw I, Motyw II.


Podkamień, okres międzywojenny. Zdjęcie Leopolda Buczkowskiego ze zbiorów rodziny

Unicestwiony świat Podola został utrwalony także na fotografiach, które wykonał Buczkowski w Podkamieniu w dwudziestoleciu międzywojennym. W międzyczasie dorabiał sobie na utrzymanie, grając na weselach oraz na pogrzebach.

Zawierucha wojenna spowodowała, że spora część dorobku uległa zniszczeniu bądź zaginęła podczas przenoszenia się z miejsca na miejsce. W trakcie powstania warszawskiego Buczkowski stworzył cykl rysunków, które inkrustują wydane pośmiertnie dzienniki pisane podczas zrywu (Dziennik wojenny, wstęp i posł. Sławomir Buryła, oprac. tekstu dziennika Sławomir Buryła, Radosław Sioma, Olsztyn: Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, 2001.).


Leopold Buczkowski, rysunek, 1942 r. Zbiory rodziny

Po wojnie, 15 V 1946 r. Buczkowski wstąpił w szeregi Związku Polskich Artystów Plastyków.

W 1948 r. miała miejsce jego krótka przygoda z filmem – Przedsiębiorstwo Państwowe „Film Polski” zorganizowało, dzięki subwencji Departamentu Twórczości Literackiej Ministerstwa Kultury i Sztuki, w dniach 18-26 IV 1948 r. w Łodzi Studium Scenopisarskie. W kursach prowadzonych przez Bolesława W. Lewickiego wzięło udział pięćdziesiąt pięć osób. Wśród słuchaczy byli m.in.: Tadeusz Borowski, Roman Bratny, Tadeusz Konwicki, Tadeusz Różewicz, Wojciech Żukrowski. Buczkowski również dostał zaproszenie do udziału w studium, który tak wspominał w Prozie żywej: „Po wojnie byłem na wykładach dla scenografów, ale nic z tego nie wynikło. Siedem dni to trwało. Prowadzili to ludzie przypadkowi i jedyna korzyść, jaką z tego miałem, to obejrzenie filmu Obywatel Kane. Ten film zrobił na mnie wrażenie, jak to się mówi, ale co najważniejsze utwierdził mnie w moich poglądach, wyłuskał ze mnie przekonanie co do prawdziwej natury filmu jako sztuki. Moją prawdę o filmie po prostu potwierdził. Rozpoznałem też ludzi, że film w dalszym ciągu jest w rękach szalbierzy. Może to nie tylko ich wina, że film nie jest sztuką” 3. Były też propozycje sfilmowania Czarnego potoku i Pierwszej świetności, jednakże te projekty nie zostały zrealizowane.

Przez dłuższy czas, zwłaszcza pomiędzy wydaniem Wertepów a Czarnym potokiem, dochody z pracy ilustratora były najważniejszym źródłem utrzymania rodziny, w jednym z listów do żony pisał tak: „Zmęczony już jestem do cna – z samopoczuciem bydlęcia, a nie „artysty”( [Warszawa,] 18 V [1949])” 4 .


Leopold Buczkowski, ilustracja do książki Lucyny Sieciechowiczowej pt. Hultajskie ścieżki.
Wydawnictwo Nasza Księgarnia 1957.

Buczkowski współpracował z Naszą Księgarnią jako ilustrator od 1950 r. – pierwszy zachowany list (przechowywany w Muzeum Literatury w Warszawie) pochodzi z 12 VIII 1950 i dotyczy ilustracji do Wierszy Lermontowa (sygn. 1647, t. I, k. 103 oraz umowa – k. 104-105). Leopold podjął pracę w „Przyjaciółce” jako łamacz, a także realizował mniejsze zlecenia, np. ilustracje do książek wydawanych przez warszawskie oficyny – Spółdzielnię Wydawniczą „Książka” czy Ludową Spółdzielnię Wydawniczą oraz do czasopism takich jak: „Dookoła Świata”, „Przyjaźń”, „Nowiny Tygodnia”, „Trybuna Ludu”, „Żołnierz Polski”, „Tygodnik Kulturalny” i do warszawskiej „Kultury”. Ponadto, zilustrował swoje książki – Dorycki krużganek w 1957 i Młodego poetę w zamku w 1959, obie wydane przez PAX. Ilustracje książkowe najczęściej wykonywał tuszem przy pomocy piórka, rzadziej patyka, ale dość często używał akwarel lub gwaszu, niekiedy stosował technikę lawowania. „A to rysunki piórkiem. Odszukać siebie we własnych rysunkach, to jest myśl główna. Wiadomo, że to sosna, ale umieć wyśpiewać coś na temat lasu. Zrobić taki zapis, legitymację wnętrza, osobowości. O, tu jest coś takiego narysowanego między moim pisaniem i graniem. Chodzi tu o formalne rozwiązania. Coś takiego najdzie człowieka i trzeba wykonać. Miałem w tym malowaniu okresy ironii, resztki impresjonizmu. Wszystko robione piórkiem. To z Budapesztu takie moje notatki rysunkowe, z małego miasteczka węgierskiego widoczek: dorożkarze stoją pod teatrem. Strasznie dziewiętnastowieczne to miasteczko, tak się tu u mnie, na kartce zatrzymało. A to też formalne ćwiczenia. Odrywałem się wtedy od pisania i szukałem siebie. Pociągnąłem gwaszem na biało. I powstaje odbicie moich spraw; później pociągam to fiksatywą przy pomocy miękkiego pędzelka i tak utrwalam rysunek” 5.


Leopold Buczkowski, rysunek, 1963 r. Zbiory rodziny.

Malarstwo Buczkowskiego nie trzyma się precyzyjnie jednego nurtu czy kierunku w sztuce. Najściślej związane jest z ekspresjonizmem, surrealizmem, kubizmem, niekiedy zbliża się ku abstrakcjonizmowi (szczególnie abstrakcja niefiguratywna). Szukając wśród znanych nazwisk pokrewieństwa artystycznego sztuki Buczkowskiego, można wskazać zdecydowanie na George’a Grosza, zwłaszcza na jego twórczość z lat 20. XX wieku. Na taki a nie inny charakter twórczości tego niemieckiego artysty miał wpływ udział w walkach I wojny światowej. Podobnie było z Buczkowskim, na niego oddziaływał następny światowy konflikt zbrojny – związki z futuryzmem, karykaturą i groteską. Innym powinowatym w sztuce jest Marc Chagall ze swoimi obrazami stworzonymi po 1910 roku, kiedy to sięgał do kubizmu oraz zaczął odnosić się do ekspresjonizmu i surrealizmu.


Leopold Buczkowski "Sprawa Kandydatów", 1961 r. Zbiory rodziny.

Na początku lat 60. XX wieku Buczkowski starał się o wystawę swoich prac malarskich w Grabowski Gallery, ale bezskutecznie. Galeria farmaceuty i mecenasa sztuki Mateusza Bronisława Grabowskiego istniała w latach 1959-75 przy 84 Sloane Avenue w Londynie. Gromadziła dzieła głównie op-artu i pop-artu. Tam właśnie organizowało się życie kulturalne plastyków zrzeszonych w APA (Association of Polish Artists in Great Britain). Leopold miał okazję zobaczyć, co się dzieje w sztuce za granicą, do żony napisał: „Sztuką panującą jest abstrakcja” ([Londyn, po 11 IV 1961) 6 , a w kolejnym liście zanotował takie przemyślenia: „Jest to świat najdokładniej materialistyczny – wszystko jest tu handlem – sztuka jest handlem, handel nie lada sztuką. Świat paradoksów” ([Londyn,] 23.4.1961) 7 .


Leopold Buczkowski "Wiosna w lesie", 1964 r. Zbiory rodziny.

Wśród bliskich znajomych artysty znajdowało się wielu malarzy. Warto wymienić choćby siostry Wahl – Alicję i Bożenę, Mieczysława Mussila, Krzysztofa Henisza, Zygmunta Madejskiego czy Tadeusza Sowickiego. Często spotykali się w pracowni po Adamie Styce przy domu pani Gałeckiej w Konstancinie lub w domu Buczkowskich – dom przy Piasta 28 był otoczony rzeźbami autorstwa Leopolda. Najbardziej charakterystyczną i najczęściej wspominaną figurą była Madonna Rozstrzelanych. W swoich dzieciach Leopold także zaszczepił kult sztuki: „Pochodzę z rodziny rzeźbiarzy, snycerzy, cieśli, budowniczych. Uzdolnienia te odziedziczył mój syn. Potrafi zrobić meble, stylową szafę, namalować obraz czy też narysować plan wodociągów. Córka również jest wszechstronnie uzdolniona. Uprawia malarstwo, grafikę, rzeźbę, muzykę” 8 .

Sam Buczkowski czasem wypowiadał się na temat twórczości innych artystów, stosowne fragmenty można odnaleźć w Prozie żywej czy we Wszystko jest dialogiem. Napisał również dwa artykuły – pierwszy o ceramice Krzysztofa Henisza (Przerwany zaklęty krąg czynności – ceramika Krzysztofa Henisza, „Życie Literackie” 1960, nr 10, s. 9) oraz tekst do katalogu wystawy obrazów Marka Kwaszkiewicza, który również ukazał się w „Magazynie Kulturalnym” (Kwaszkiewicz, „Magazyn Kulturalny” 1981, z. 1, s. 34).


Leopold Buczkowski "Przygoda w kuchni", 1965 r. Zbiory rodziny

Spuścizna artystyczna Buczkowskiego jest obecnie rozproszona – jak wspomniano wcześniej kilka drzeworytów znajduje się w Ossolineum we Wrocławiu, sześć obrazów jest przechowywanych w Magazynie Ikonografii Biblioteki Narodowej w Warszawie – reszta spoczywa w archiwach domowych rodziny i znajomych autora Wertepów.

Obrazy, fotografie, grafiki zostały wystawione dopiero pięć lat po śmierci Leopolda, na wystawie zatytułowanej Gry plastyczne w warszawskiej Galerii Studio na przełomie 1994 i 1995 roku przy współpracy z Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie.

A pisarstwo, z którego jest najbardziej Buczkowski znany pojawiło się w jego życiu bodajże najpóźniej: „Kiedy wróciłem po studiach do rodzinnego domu, mieszkający tam wówczas lekarz zaproponował mi pomoc przy sekcji zwłok w charakterze protokolanta. Miałem dostać za to pięćdziesiąt złotych. Zgodziłem się. Okazało się, że chłopi zabili w polu chudego, głodnego, biednego koniokrada, który ukradł wymizerowanego konia. Staliśmy nad biedaczyskiem i robili sekcję zwłok. W pewnym momencie lekarz powiedział: – Treść żołądka: trzy pieczone kartofle. – Przyznam się, że właśnie przy tych trzech pieczonych kartoflach stałem się pisarzem. Otworzył się przede mną ogrom zagadnień we wszystkich możliwych podtekstach. Kiedy wieczorem czytałem lekarzowi protokół, powiedział: – To świetne, cholera, świetne. Zrób z tego kopię. – Zrobiłem i zacząłem powoli, z wielkimi oporami pisać” 9.
 

Przypisy:
1 Leopold Buczkowski, Wszystko jest dialogiem, Warszawa 1984, s. 50-51.
2 Tenże, Proza żywa, Bydgoszcz 1986, s. 96-97.
3 L. Buczkowski, Proza…, dz. cyt., s. 72.
4 ML sygn. 1645, k. 52.
5 L. Buczkowski, Wszystko…, dz. cyt., s. 21-22.
6 ML, sygn. 1645, k. 78.
7 Jw. k. 79.
8 L. Buczkowski, Dotykam wszystkiego: grzybów, pszczół, trzmieli…, rozm. przepr. Małgorzata Jarocka, „Argumenty” 1977, nr 38, s. 10.
9 M. Jarocka, Trzy pieczone kartofle. Kondycja polskiego pisarza. Rozmowa z pisarzem Leopoldem Buczkowskim, „Argumenty” 1982, nr 28, s. 7.

Justyna Staroń jest doktorantką literaturoznawstwa na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II w Katedrze Tekstologii i Edytorstwa. Jej zainteresowania naukowe oscylują wokół literatury XX wieku, zwłaszcza w ujęciu edytorskim i filologicznym. Praca magisterska (2012 r.) pt. "Listy Leopolda Buczkowskiego do żony Marii - próba edycji" została zakwalifikowana do XII edycji Konkursu im. Czesława Zgorzelskiego na najlepszą polonistyczną pracę magisterską w dziedzinie literaturoznawstwa.
 

Archiwum Leopolda Buczkowskiego

Prezentowany zbiór fotografii dotyczących życia i twórczości Leopolda Buczkowskiego pochodzi z zasobów Tadusza Buczkowskiego i został udostępniony dzięki jego uprzejmości w 2013 r. Archiwum można oglądać w całości lub we fragmentach, podzielone na części zawierające: fotografie, ilustracje, malarstwo, rysunki i rzeźbę.

»